Szkody wyrządzone przez mróz

Sroga zima zaatakowała na dobre. Z dwucyfrowymi mrozami zmagać się będziemy przez najbliższych kilka dni. Takie temperatury to nie jest naturalny stan, zarówno dla nas, jak i dla naszych samochodów. Siarczysty mróz to czynnik, który ma druzgocący wpływ na wiele elementów auta. Jak się przed nim bronić?
Na dzień dobry wypadałoby, żebyśmy w ogóle się do samochodu dostali. Jednak, gdy zamki są zamarznięte, to może to być misja niemożliwa. Chyba, że zadbamy o niewielki pojemnik z odmrażaczem do zamków. I będziemy mieć go przy sobie, bo zostawiony w samochodowym schowku na niewiele się przyda.
Ok, dostaliśmy się do środka, pierwszy sukces w walce z mrozem za nami. Teraz etap drugi: odpalenie samochodu. Zima to przecież odwieczny wróg akumulatora. Już nie jedna bateria nie przetrwała mrozów, i jeszcze przed końcem sezonu nadawała się do wymiany. Czy jesteśmy w stanie tego uniknąć? Tak, głównie nie pozostawiając nieużywanego akumulatora na kilka dni. Jeżeli nie korzystamy często z samochodu, warto co jakiś czas „przepalić” silnik. W skrajnych przypadkach można rozważyć zabranie baterii do domu i podładowanie prostownikiem. To znacznie zwiększy żywotność akumulatora i zmniejszy ryzyko przykrej niespodzianki na parkingu. Zima negatywnie wpływa również na stan paliwa, co też może utrudnić rozruch samochodu. Dlatego warto do baku dolewać sprawdzone detergenty, wspomagające benzynę i (zwłaszcza) ropę w pracy podczas mrozu.
Dwucyfrowy mróz to także przeciwnik mycia samochodu. Każda kropla wody wylana na pojazd może stać się unieruchamiającym soplem. Dlatego unikajmy raczej częstych wizyt na myjniach automatycznych czy ręcznych. Do mycia zużywa się tam nawet ponad 100 litrów wody. Dużo lepszym rozwiązaniem w zimie jest myjnia parowa. Wykorzystuje się tam zaledwie kilka litrów wody. Ryzyko, że wyjedziemy na miasto mokrym autem jest więc dużo mniejsze.
Większość z kierowców ma jeden cel w zimie: przetrwać. I tego wszystkim życzymy u progu mroźnego tygodnia. Byle do wiosny!