Świąteczne wypady – na co zwrócić uwagę?

Rozpoczął się świąteczny weekend, a co za tym idzie ruszyliśmy bądź ruszymy w świat w odwiedziny: do rodziny lub znajomych, bliżej lub dalej. Ruch świąteczny jest specyficzny – z dróg znikają ludzie, którzy jeżdżą do pracy, szkoły, a więc znają trasy doskonale. Jest więcej niedzielnych kierowców, jeździmy w zakątki, w których nie bywamy zbyt często. Jednym się spieszy bardziej, innym w ogóle, ale każdy powinien jakoś odnaleźć się na drodze.
Na co zwrócić uwagę wyruszając w świąteczną podróż? To oczywiste – najpierw przygotujmy do jazdy nasz samochód. Bez wymytego dokładnie samochodu (chociaż by to miało być tylko takie mycie od święta), wymienionych opon, sprawdzonych hamulców, działających żarówek raczej nie powinniśmy się nigdy wychylać, ale liczymy, że za naszą namową o te pilne sprawy zadbaliście już wcześniej.
Jak wspomnieliśmy wcześniej, na drodze w święta jest wielu niedzielnych kierowców, co za tym idzie nasza zasada poruszania się na trasie powinna brzmieć: nieograniczony brak zaufania. Nawet jeśli kolizja będzie nie z naszej winy, szkoda tracić świąteczny czas na pisanie protokołów.
Zima (nawet jej jesienna wersja) to okres przymrozków, na drogach jest więc bardzo ślisko. To oznacza jedno: noga z gazu, nawet jeśli dokładnie sprawdziliśmy hamulce i opony wymieniliśmy na najkonkretniejszy zestaw. Kolejna sprawa: widoczność. Pogoda jest bardziej jesienna niż zimowa, co za tym idzie jest szaro i buro. Nie ma śniegu, który sprawiałby, że jest jaśniej, ubrani zwykle na ciemno ludzie nie mają się za bardzo od czego odbijać. Więc podwójną uwagę musimy zwracać na przejścia dla pieszych i pobocza. Zwłaszcza, że ludzie z pasterki, czy wizyty u znajomych uwielbiają wracać dość chwiejnym krokiem. Wiadomo dlaczego…
…a skoro wiadomo to warto wspomnieć o promilach. Jeśli wybieramy się w rodzinne odwiedziny jako kierowca, raczej odpuśćmy typowe, wujkowe namawianie „na drugą nóżkę”. Lepiej w ogóle nie sięgajmy po alkohol. Nawet jeśli wzmożone kontrole policji nie wykryłyby u nas stanu spożycia, to jednak nawet odrobina alkoholu może nas zbytnio rozluźnić. A zbytni luz na świątecznym szlaku nie jest zbyt wskazany.