Jak się zachowuje opona letnia podczas przymrozków?

Kilka ostatnich odcinków poświęciliśmy kwestii wymiany opon z letnich na zimowe. Sprawdziliśmy, kiedy należy to zrobić. Przypomnijmy: teoretycznie opony na zimówki należy wymienić, gdy średnia dobowa temperatura spadnie poniżej 7 stopni Celsjusza. Ale nie ma się do sztywno trzymać tej reguły. Gdy jeździmy samochodem głównie rano lub w nocy, to już teraz można udać się do wulkanizatora. Dlaczego? Bo temperatura jest wysoka, ale tylko w ciągu dnia. Gdy zapada zmrok (a ciemni robi się coraz szybciej z dnia na dzień) to temperatura niebezpiecznie zbliża się do zera. A wtedy już nie ma zmiłuj: drogi pokrywa warstwa marznącego deszczu, czy wręcz szronu bądź lodu. I jazda staje się niebezpieczna.
Opona letnia w zimie kompletnie traci swe właściwości. Nie są nam aż tak potrzebne rowki odprowadzające wodę. Oprócz tego pamiętajmy, że cechą opony letniej jest jej powierzchnia. A to w przypadku zmrożonej powierzchni przestaje być atutem. Bo szeroka opona przylegająca niemal całą powierzchnią do asfaltu ślizga się po bieżni niczym jabłuszko dla dzieci po śnieżnej górce. Jazda wtedy staje się nie tyle niebezpieczna, co wręcz karkołomna. Przede wszystkim bardzo wydłuża się droga hamowania. A nie trzeba nikomu przypominać, jak bardzo jest to istotny „parametr” podczas jazdy samochodem. Poza tym auto na oponach letnich zimą traci swą sterowność. Wszelkie manewry są utrudnione, mowa nie tylko o ostrym hamowaniu, ale też np. gwałtownych skrętach, czy błyskawicznym zawracaniu na trzy. Poza tym samochód nie porusza się tak dobrze po torze, który byśmy od niego oczekiwali.
Wymiana opon to główny i podstawowy etap przygotowań auta do zimy, mający kluczowy wpływ na bezpieczeństwo kierowania samochodem. A ze względu na kapryśny klimat panujący w Polsce nie warto z tym zwlekać!