Bieżnik opony zimowej

Polskie prawo mówi o tym, że bieżnik opony powinien mieć co najmniej 1,6 mm głębokości, żeby guma została dopuszczona do ubytku. Nie ma w tym przepisie podziału na oponę zimową i letnią. Producenci zalecają, żebyśmy nie korzystali z opon, gdzie bieżnik ma poniżej 4 (zimówki) i 3 milimetrów (opony letnie). Czy rzeczywiście opona traci swoje parametry wraz ze zużyciem bieżnika?
Wraz z przejechanymi kilometrami na oponach ścierają się lamele i klocki bieżnika. Lamele to element, który występuje tylko w zimówkach, a nie ma go w oponach letnich: są to zygzakowate nacięcia mające za zadanie poskromić śnieg znajdujący się na jezdni. Jeżeli bieżnik opony jest starty, to traci swoje właściwości: śnieg nie wchodzi w rowki i nie jest wykorzystany efekt tzw. „tarcia śniegu”, który ma na celu poprawić przyczepność podczas jazdy.
Jeśli mówimy o jeździe na mokrej powierzchni najważniejsza jest prędkość, z jaką opona odprowadza nadmiar wody. Opona musi najpierw poskromić tzw. poślizg wodny, dopiero potem zaczyna proces normalnego hamowania. Niestety, wraz ze wzrostem zużycia bieżnika proces ten się znacznie wydłuża.
Według wyników niektórych testów zmniejszenie bieżnika o 5 milimetrów (z 8 do 3) może wydłużyć drogę hamowania nawet o 21 metrów (ze 120 do 141) przy prędkości 100 km/h podczas jazdy na śniegu. Oczywiście nie zawsze będziemy (a nawet nie powinniśmy) jeździć z taką prędkością po śniegu, ale obrazuje to znaczenie, jakie ma dla bezpieczeństwa jazdy głębokość bieżnika. Wymaganą przez prawo głębokość 1,6 mm powinniśmy odrzucić z miejsca. Sugestie producentów o minimalnym bieżniku 4 mm także potraktujmy z kilkumilimetrowym zapasem.